Nie jestem znawcą obecnej Rosji ale jednak pokuszę się o pewne uwagi na temat jak nas widzą tam, w Rosji.

Tzn. jak nas widzi te 10% Rosjan, które Polskę w ogóle dostrzega i nawet potrafi wskazać na mapie.

 A właściwiej mówiąc, jak nas widzi ten 1% procent, który służy w carskiej troll-armii na Sawuszkina 55 w Petersburgu oraz przy dworze samego prezydenta Putina w Moskwie.

 Rosja dołączyła do klubu uprawiającego "pedagogikę wstydu" oraz "pedagogikę permanentnej wdzięczności".


Mamy przed Rosją się kajać oraz być jej wdzięczni (przy czym, obie te czynności wykonywać bezterminowo i z uniżonością sługi).

A za co?

Ano najkrócej można to określić jako "Teoria 1612, 1945".

Mówiąc z grubsza, propaganda rosyjska zdaje się widzieć Polskę przez pryzmat dwóch dat:

1612 rok- źli Polacy napadli na Rosję (i rządzili nią przez prawie 2 lata)
1945 rok-niewdzięczni Polacy nie doceniają wyzwolenia ich od faszystów przez ZSRR.

Cały okres pomiędzy 1612 a 1945, czyli około 400 lat, w świadomości rosyjskiej nie istnieje (a jeśli już się pojawi jakaś wzmianka z tego okresu, to tylko pod warunkiem, że jest negatywna dla Polski).

Nie pamiętają rosyjscy włodarze o zrobieniu z Rzeczypospolitej protektoratu Rosji (od początku XVIII w.), rozbiorów (1772,1793,1795 r.), wojen w których Polacy próbowali uciec od "wspaniałej" Rosji (pod Napoleonem 1798-1812, 1830, 1863, 1919/20, 1939 r. ), rusyfikacji czy prób wyrwania się z od sowieckiej "przyjaźni" (Poznań  1956, Wybrzeże 1970, Łódź 1971, Ursus i Radom 1976, Solidarność 1980, Strajki 1989). Nie pamiętają także, że za "wyzwolenie od faszystów", ZSRR kazało sobie słono płacić przez następne 40 lat robiąc z Polski swoją kolonię (zupełnie jak teraz Unia Europejska).

Nie ma takiej świadomości najprawdopodobniej z dwóch powodów: bo to zburzyłoby dobre samopoczucie władz rosyjskich i zmusiło do  autorefleksji nad własnym krajem i jego historią i po drugie: nie dałoby się szantażować propagandowo Polaków.

Z takim podejściem nic dziwnego, że polityka PiS-u, chociaż głupia w szczegółach (histeryczne krzyczenie o przeogromnym zagrożeniu ze strony Rosji, hojne i bezwarunkowe wspieranie bandero-Ukrainy, rozwój wojska polskiego ale drogo, bezmyślnie i chaotycznie), to jednak w ogólności ma jakiś sens. Należy się zabezpieczać przed krajem, który widzi Polskę jako kraj małych niewdzięczników których trzeba karać.

A wystarczyłoby, żeby Rosja się sama dobrze rządziła a Polska w te pędy gnałaby do unii z Rosją bez żalu żegnając Unię Europejską.

Tylko, że "Wielikaja Rassija" nigdy na tak prosty pomysł nie wpadnie.